też chcę być gwiazdą rocka!
Mam taką przypadłość, że szkoda mi tkanin, które kupuje. Nie wiem czy to normalne, ale pierwsze cięcie na nowiutkim materiale rozpoczynam z wypiekami na twarzy i zaciśniętymi ustami. W tym przypadku sprawa była dużo bardziej skomplikowana. Tkaninę na prezentowaną spódniczkę przywiozłam z Paryża. Ledwo się zmieściła do podręcznego ale musiałam ją mieć! Delikatnie pikowana bawełna od razu przyciągnęła mój rozbiegany z nadmiaru bodźców wzrok w sklepie z resztkami. Materiały sprzedawane są tam w postaci trzy metrowych kuponów (niezłe mi resztki) w okazyjnej cenie, nawet jak na polską kieszeń. Stojąc przy kasie z mocno bijącym sercem już wiedziałam, że uszycie z niej czegokolwiek będzie graniczyć z cudem i zostanie okupione wielogodzinnymi mękami w postaci wyrzutów sumienia! Koniec końców powstała krótka bombka z kontrastowymi kieszeniami, będąca świątecznym prezentem (o zgrozo!) dla siostry. Wewnętrznego skąpca na szczęście szybko uciszyła radość z dawania……….. Gosia, oczywiście mam nadzieję, że będziesz mi ją pożyczać!!!!;)
Wykrój i wykonanie: krajka.
czy ta piękna sukienka była szyta z koła??
Dziękuję:) Nie, ze zwykłego prostokąta. Kształt nadaje marszczenie oraz zakładki po bokach. Materiał jest też dość gruby, co niewątpliwie ma wpływ na efekt końcowy.